Czy skończy nam się tlen?
Opublikowano: 07-09-2010

W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, z powodu nadzwyczaj intensywnej industrializacji, zanieczyszczenie środowiska (m.in. zanieczyszczenie powietrza) przybrało ogromne rozmiary. Gorsza jakość powietrza ściśle łączy się z pogorszeniem zaopatrzenia komórek naszego ciała w tlen. W ten sposób szybciej się starzejemy, zapadamy na różne choroby. Wieloletnie badania potwierdziły smutne przypuszczenia - większość ludzi ma zdecydowanie zbyt mało tlenu we krwi i innych tkankach. Niedobór tlenu obniża wydajność przemian komórkowych, jest źródłem alergii, ciągłego zmęczenia, zatruć, niewydolności układu krążenia itp. Jest on po prostu niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. A co się stanie jeśli zacznie go ubywać? Cóż, właściciele barów tlenowych czy producenci kosmetyków zawierających dobroczynny tlen od dawna próbują nam wpajać, iż nie korzystając z ich usług i produktów narażamy swój organizm na szybszy proces starzenia. Całe lobby tlenowe idzie w swoich przekonaniach krok dalej. Ich zdaniem na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat poziom tlenu w powietrzu spadł o kilkanaście procent. Takie stwierdzenia niepotrzebnie zwiększają niepokój i strach. Na szczęście wszystkie są jedną wielką bzdurą - zawartość tlenu w powietrzu na poziomie morza, na otwartej przestrzeni jest stała i wynosi 21% (oczywiście wraz ze wzrostem wysokości poziom tlenu również się zmniejsza). Z drugiej strony ludzka działalność rzeczywiście w pewien sposób przyczyniła się do spadku zawartości tlenu w atmosferze. Nie chodzi tu jednak zwiększająca się z każdym rokiem masowa wycinka lasów lecz zachłanne spalanie paliw kopalnych. W związku z tym rodzi się pytanie: czy ludzie powinni się martwić? Okazuje się, iż na razie nie. Z drugiej strony jeśli nie przestawimy większości naszych elektrowni na odnawialne źródła energii to w dalszej przyszłości sytuacja może być mniej optymistyczna. Ostrożne szacunki głoszą, iż w sytuacji gdyby ludzkość w wyniku spalania wykorzystała wszelkie dostępne, ekonomicznie opłacalne zasoby paliw kopalnych (ok. 25 000 bilionów ton) to poziom tlenu w powietrzu spadłby do 19,4%. Nie jest to stężenie zagrażające w jakikolwiek sposób zdrowiu ludzkiemu - wszak już wieków ludzie żyją również na znacznych wysokościach, gdzie zawartość procentowa tlenu w powietrzu jest odpowiednio niższa. Sytuacja ta odbiłaby się jednak szerokim echem w środowisku morskim. Dlaczego? Spalając paliwo uzyskujemy dwutlenek węgla, odpowiedzialny za wzrost globalnych temperatur. Podgrzewają się również wody morskie i oceaniczne. W cieplejszej wodzie gorzej rozpuszcza się tlen, którego byłoby przecież mniej niż obecnie... Pesymistyczny scenariusz zakłada, iż do 4000 roku ilość wód oceanicznych, w których zanikłby rozwój organizmów tlenowych osiągnie 14%. W warunkach beztlenowych bardzo dobrze rozwijają się bakterie, produkujące azot - również gaz cieplarniany. I tak koło się zamyka. Na szczęście coraz powszechniejsze stosowanie odnawialnych źródeł energii oddala czarny scenariusz na wiele, wiele lat.


< PoprzedniaNastępna >