Scenariusz: „Nie było nas, był las.Nie będzie nas, będzie las, będą szumiały drzewa …”,

Głos został oddany.

Autor: Edyta Nowak

Scenariusz montażu słowno – muzycznego

wystawionego na zakończenie projektu o tym samym tytule.

Scenariusz można wykorzystać z okazji Dni Lasu i Zadrzewień

przypadających w dniach 1 – 7 czerwca.

Edyta Nowak „Nie było nas, był las.Nie będzie nas, będzie las,będą szumiały drzewa …”  Osoby:

Lektor tekstu „Ludzka cywilizacja…”

Lektor w scenie I

Ewa

Wąż

Adam

Nimfy: Kallisto, Maja i Echo

Jan Kochanowski

Adam Mickiewicz

Tadeusz

Hrabia

Telimena

Babcia

Sześcioro Wnucząt

Nel

Staś

Partyzanci (kilka dziewcząt i kilku chłopców)

Partyzant – łącznościowiec

Porucznik

Osoba do sceny IX. LudowaOsoby do sceny X. Wysokie drzewaOsoby do sceny XI. Prośba drzewa   Powitanie

„Drzewa, to nasi starsi bracia, unieruchomieni” – im poświęcamy nasz występ, do obejrzenia, którego – zapraszamy.

 WstępFragment lasu z lewej strony, z prawej rozłożysta lipa czarnoleska, pod nią ławka i stół, na którym stoi kałamarz z gęsim piórem. Środkowa część scenografii, to duży baobab. Na środku sceny stoi „rajskie” drzewo. Tekst „Ludzka cywilizacja…” czytany za sceną, w tle muzyka relaksacyjna. Przy słowach   „W religii chrześcijańskiej …” na scenie pojawiają się aktorzy występujący w scenie I. 

Ludzka  cywilizacja, można rzec, rozpoczęła się w ogrodzie. Łagodne niebo, blask słońca w oliwnych gajach były natchnieniem poetów czasów najdawniejszych. Cały świat zamykał się wówczas w naturalnym ogrodzie, jaki stanowi południe Europy, wybrzeże Morza Śródziemnego. Poza jego granicami zaczynało się nieznane – obca klasykom, mroczna przyroda Północy. Plątanina drzew, w której drogi torowały armie i ciągnący ich śladami kupcy, a po zakończeniu wędrówek ludów – misjonarze. Stamtąd docierały niezwykłe towary. Stamtąd nadchodzili barbarzyńcy… Tymczasem dla cywilizacji Północy, las był czynnikiem umożliwiającym życie – dawał ukojenie, żywił i chronił. Poprzez swoją gęstość tworzył pas obronny podczas niejednej z bitew. Na przestrzeni wieków, coraz bardziej wiązał się więc z historią narodów. Nie dziwi zatem fakt, iż przeniknął w dziedzinę literatury, sztuki i kultury.

          Motyw drzewa funkcjonuje w wielu religiach jako symbol istot boskich. Często bywa przedmiotem czci jako połączenie sił podziemnych – korzeni, sfer niebiańskich – korony,             z życiem ziemskim – pniem. W starożytnej Grecji drzewa i gaje uznawane były za własność mieszkalną bóstw i nimf. Gdy wycinano las, dla uszanowania i uczczenia tego miejsca, pozostawiano drzewo bogini Artemidzie. W religii chrześcijańskiej mamy natomiast                        do czynienia  z drzewem życia i drzewem wiadomości dobrego i złego, symbolizującego wszelki grzech, którego ośmielili się spróbować pierwsi rodzice.   

 MUZYKA: Vangelis – Rachel’s Song (od śpiewu)  Scena I„BIBLIJNA”Lektor ubrany w albę i przepasany sznurem czyta fragment „Księgi rodzaju”, w tle przy „rajskim” drzewie pierwsi rodzice – Adam i Ewa ubrani współcześnie (ewentualnie wianki  na głowach). Dziewczyna mówi kwestię Ewy i podaje jabłko Adamowi. 

Lektor

           A potem Bóg rzekł: „Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!”  A  gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią,  a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre, rzekł: „Niechaj ziemia wyda rośliny zielone : trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona”. I stało się tak. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre.

     I tak upłynął wieczór i poranek – dzień trzeci… A zasadziwszy ogród w Eden                             na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił…, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy                    z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”…

     A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty :

 

Wąż

       Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego   ogrodu?

 

Lektor

          Niewiast odpowiedziała wężowi:

  

Ewa

       Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa,

        które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go        dotykać, abyście nie pomarli.

 

Lektor

         Wtedy rzek wąż do niewiasty:

 

Wąż

       Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.

 

Lektor

          Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy…

          Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich.             Po czym Pan Bóg rzekł: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki”.

         Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty.

         Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.

 MUZYKA: Vangelis – Bon Voyage (od szumu fal), Dreams of Surf  Scena  II„MITOLOGICZNA”Inscenizacja mitu o Dafne; trzy dziewczęta ubrane w białe stroje imitujące antyczne suknie                        z wiankami na głowach (z  mniszka, gałązek brzozy), jako nimfy rozmawiają ze sobą; język współczesny.      (Nimfa leśna – Kallisto rozmawia przez telefon komórkowy.) 

Kallisto

            Cześć Echo! Musimy się spotkać, mam newsa dnia. Tak, tak Maja też przyjdzie. Tam, gdzie zawsze. Czekam. Pa.

 (Na scenie pojawiają się nimfy: Maja i Echo.) 

Maja

        Cześć! O czym chciałaś nam powiedzieć Kallisto?

 

Kallisto

            Czy słyszałyście, co przytrafiło się naszej siostrze Dafne?

 Echo (Maja potwierdza)

       Słyszałyśmy jakieś plotki.

Maja

       Podobno odrzuciła zaloty tego lalusiowatego Kallisto.

 

Kallisto

           Właśnie, wszystko przez niego i jego przechwałki.

 

Maja

       To akurat do niego podobne!

 

Kallisto

            Apollo tak przechwalał się, że strzela z łuku  lepiej od samego boga miłości Erosa,            że ten postanowił się zemścić, strzelając do pyszałka ze swego łuku. Niestety ofiarą zemsty padł nie tylko Apollo, ugodzony strzałą miłości, lecz i Dafne, którą dosięgła strzała nienawiści. Zakochany Apollo wyznał jej swoją miłość, jednak biedaczka nie mogła odwzajemnić jego uczuć. Odtąd boski Apollin ściga przez góry i lasy uciekającą przed nim Dafne. Pewnego dnia, nad brzegiem strumienia już miał ją pochwycić, gdy ona poprosiła swego ojca – boga rzek – Penejosa, by zmienił jej postać i pomógł uniknąć wstrętnych                   dla niej pieszczot i pocałunków. Jej prośby zostały wysłuchane i natychmiast przemieniła się w drzewo laurowe.

 

Echo

       Kirke, znacie ją? (Kallisto i Maja kiwają potakująco głowami) mówiłam, że widziała, jak zrozpaczony Apollo obejmował  drzewo laurowe. Podsłuchała, że mówił przy tym: „Zawsze będziesz ozdabiać, o drzewo laurowe, moje włosy, lirę, mój łuk. Ciebie otrzymywać będą                  w darze wodzowie Lacjum, gdy wśród głosów triumfu wstępować będą na Kapitol…”

 

Maja

       Żal poniewczasie.

 

Kallisto

No właśnie, ale odtąd wieńcem laurowym będą ozdabiać skronie bohaterów, poetów                               i wszystkich zwycięzców igrzysk w Grecji i Rzymie.

 

Echo

       I tak oto nasza siostra Dafne stała się sławna na wieki. Ach, jakie to piękne!

 

Maja

       Że też mnie nigdy nic takiego się nie przytrafia!

   Scena III„CZARNOLESKA LIPA”Chłopiec jako  Jan Kochanowski siedząc na ławce pod lipą, pisze i recytuje fraszkę                       „Na lipę”.  

Jan Kochanowski

                            Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!

                            Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,

                            Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie

                            Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

                            U zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,

                            Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.

                            Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły

                            Biorą miód, który potem szlachci pańskie stoły.

                            A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,

                            Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.

                             Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mnie pan tak kładzie,

                            Jako szczep najpłodniejszy w hesperyjskim sadzie.

 MUZYKA: VIVALDI - Symfonia C-dur ”L’Incoronazione di Dario”   Scena IV„PAN TADEUSZ”Dziewczyna jako Telimena i dwóch chłopców jako Hrabia i Tadeusz, ubrania w stroje z epoki, Telimena w kapeluszu, z wachlarzem; wszyscy siedzą na „leśnej polanie” i rozmawiają                          o urokach ojczystej i obcej przyrody. 

Narrator – Mickiewicz

                 Zaczęli więc rozmowę o niebios błękitach,

Morskich szumach i wiatrach wonnych, i skał szczytach,

Mieszając tu i ówdzie, podróżnych zwyczajem,

Śmiech i urąganie się nad ojczystym krajem.

       Pan Tadeusz kręcił się, nudząc niepomału

Długą rozmową, w której nie mógł brać udziału;

Aż gdy zaczęto sławić cudzoziemskie gaje

I wyliczać z kolei wszystkich drzew rodzaje:

Pomarańcze, cyprysy, oliwki, migdały,

Kaktusy, aloesy, mahonie, sandały,

Cytryny, bluszcz, orzechy włoskie, nawet figi,

Wysławiając ich kształty, kwiaty i łodygi –

Tadeusz nie przestawał dąsać się i zżymać,

Na koniec nie mógł dłużej od gniewu wytrzymać.

 

Tadeusz

                 Czemuż pan Hrabia, jeśli w malarstwie się kocha,

            Nie maluje drzew naszych, pośród których siedzi?

            Prawdziwie, będą z Pana żartować sąsiedzi,

            Że mieszkając na żyznej litewskiej równinie,

            Malujesz tylko jakieś skały i pustynie.

 

Mickiewicz

                   Był on prostak, lecz umiał czuć wdzięk przyrodzenia

            I patrząc w las ojczysty, rzekł, pełen natchnienia:

 

Tadeusz

                  Widziałem w botanicznym wileńskim ogrodzie

             Owe sławione drzewa rosnące na wschodzie

         I na południu, w owej pięknej włoskiej ziemi;

         Któreż równać się może z drzewami naszemi?

         Czy cytryna, karlica ze złocistemi gałki,

         Z liściem lakierowanym, krótka i pękata

         Jako kobieta mała, brzydka, lecz bogata?

         Czy zachwalony cyprys, długi, cienki, chudy,

         Co zdaje się być drzewem nie smutku, lecz nudy?

         Mówią, że bardzo smutno wygląda na grobie:

         Jest to jak lokaj Niemiec we dworskiej żałobie,

         Nieśmiejąc rąk podnieść ani głowy skrzywić,

         Aby się etykiecie niczem nie sprzeciwić.

              Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina,

         Która jako wieśniaczka, kiedy płacze syna,

         Lub wdowa męża, ręce załamie, roztoczy

         Po ramionach do ziemi strumienie warkoczy!

         Niema z żalu, postawą jak wymownie szlocha!

 

Hrabia

              Nie wszystko, co jest piękne, wymalować da się!

         Dowiesz się o tem wszystkiem z książek w swoim czasie.

         Co się tycze malarstwa: do obraz trzeba

         Punktów widzenia, grupy, ansamblu i nieba,

         Nieba włoskiego! Stąd też w kunszcie pejzażów

         Włochy były, są, będą ojczyzną malarzów.

 

Telimena

               Trzeba wiedzieć, że to jest Sopliców choroba,

          Że im oprócz Ojczyzny nic się nie podoba.

 MUZYKA: odgłosy ptaków leśnych  Scena V„ MICKIEWICZ – LITEWSKIE KNIEJE”Chłopiec jako Adam Mickiewicz, czyta i częściowo recytuje fragment z Księgi czwartej „Pana Tadeusza” – „Dyplomatka i łowy”, przechadzając się po scenie. 

Adam Mickiewicz

Recytacja:

        Rówienniki litewskie wielkich kniaziów, drzewa

Białowieży, Świtezi, Ponar, Kuszelewa!              

Których cień spadał niegdyś na koronne głowy

Groźnego Witenesa, wielkiego Mindowy

I Giedymina.

 Czytanie:

        Knieje! do was ostatni przyjeżdżał na łowy,

Ostatni król, co nosił kołpak Witoldowy,

Ostatni z Jagiellonów wojownik szczęśliwy

I ostatni na Litwie monarcha myśliwy.

Drzewa moje ojczyste! jeśli Niebo zdarzy,

Bym wrócił was oglądać, przyjaciele starzy,

Czyli was znajdę jeszcze? Czy dotąd żyjecie?

Wy, koło których niegdyś pełzałem jak dziecię…

Czy żyje wielki Baublis, w którego ogromie

Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie,

Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem?

Czy kwitnie gaj Mendoga pod farnym kościołem?

I tam na Ukrainie czy się dotąd wznosi

Pod Połowińskich domem, nad brzegami Rosi,

Lipa tak rozrośniona, że pod jej cieniami

Sto młodzieńców, sto panien szło w taniec parami.

 Recytacja:

      Pomniki nasze! ileż co rok was pożera

Kupiecka lub rządowa, moskiewska siekiera!

Nie zostawia przytułku ni leśnym śpiewakom,

Ni wieszczom, którym cień wasz tak miły jak ptakom.

Wszak lipa czarnoleska, na głos Jana czuła,

Tyle rymów natchnęła! Wszak ów dąb gaduła

Kozackiemu wieszczowi tyle cudów śpiewa!

      Ja ileż wam winienem, o domowe drzewa!

   Scena VI„ BAJKA O BAOBABACH”Inscenizacja fragmentu „Małego Księcia” w formie bajki, którą Babcia czyta wnukom. Babcia siedzi w bujanym fotelu, u jej stóp, na kocykach  siedzą wnuczęta ubrane w kolorowe piżamy, w rękach misie lub zabawki – przytulanki; mówią kwestie dialogowe. 

Babcia

           Codziennie dowiadywałem się czegoś o planecie, o odjeździe, o podróży.                              To przychodziło powoli, z przypadkowo rzucanych uwag. W ten sposób, trzeciego dnia, dowiedziałem się o dramacie baobabów. Tym razem stało się to także dzięki barankowi,  gdyż Mały Książe zapytał nagle, jakby pod wpływem poważnych wątpliwości:

 

Wnuczka/ wnuczek I

                                 Czy to prawda, że baranki jedzą krzaki?

 

Wnuczka/ wnuczek II

                                   Tak. To prawda.

 

Wnuczka/ wnuczek III

                                   Ach! Jestem zadowolony!

Babcia

           Nie zrozumiałem, dlaczego to takie ważne, że baranki jedzą krzaki. Ale Mały Książe dodał:

 

Wnuczka/ wnuczek IV

                                 Wobec tego jedzą  także baobaby?

Babcia

           Zwróciłem Małemu Księciu uwagę, że baobaby to nie krzaki, ale drzewa wielkie jak kościoły, i nawet gdyby zabrał ze sobą stado słoni,  to nie poradziłoby sobie z jednym baobabem. Myśl o stadzie słoni rozśmieszyła MałegoKsięcia.

 

Wnuczka/ wnuczek V

                                   Trzeba by je ustawić jedne na drugich…

Babcia

           I zauważył mądrze:

  

Wnuczka/ wnuczek VI

                                       Ale zanim baobaby zaczną rosnąć, są na początku małe.

 

Wnuczka/ wnuczek I

                                  Słusznie. Ale dlaczego chcesz, żeby baranki jadły małe baobaby?

Babcia

           Odpowiedział mi:

 

Wnuczka/ wnuczek II

                                  Ależ chcę!

Babcia

          …jakby chodziło o rzecz oczywistą. Musiałem dokonać wielkiego wysiłku umysłowego, aby rozwiązać ten problem.

         Na planecie Małego Księcia, jak i na innych planetach, istniały pożyteczne i szkodliwe rośliny. A zatem pożyteczne nasiona pożytecznych roślin i szkodliwe nasiona szkodliwych. Ale nasion nie widać. Śpią w głębi ziemi, dopóki jednemu z nich nie przyjdzie fantazja obudzić się. Wówczas prześliczny, mały, bezbronny kiełek ukazuje się najpierw nieśmiało              i rośnie ku słońcu. Jeżeli to są kiełki rzodkiewki lub róży, można pozwolić im rosnąć, jak chcą. Ale jeżeli to jest szkodliwa roślina, należy ją wyrwać natychmiast, gdy się ją rozpozna. Otóż na planecie Małego Księcia były straszliwe nasiona… nasiona baobabu. Cała planeta była nimi zachwaszczona. Gdy się późno zabrać do baobabów, nie można się ich nigdy pozbyć. Zajmują całą planetę. Przebijają ją swymi korzeniami. Jeżeli planeta jest za mała,                                  a baobaby zbyt liczne, rozrywają ją.

Wnuczka/ wnuczek III

                                   To kwestia dyscypliny…

Babcia

            …powiedział mi później Mały Książe…

 

Wnuczka/ wnuczek IV

                                   Gdy się skończyło ranną toaletę, trzeba starannie zrobić toaletę planety. Trzeba się zmusić do systematycznego wyrywania baobabów od raz, gdy się je odróżnić                        od krzaków róży, do których są ogromnie podobne, kiedy są bardzo młode. Ta praca jest nudna, ale bardzo łatwa.

 

Babcia

            Pewnego dnia poradził mi zrobić piękny rysunek, aby dzieci w moim kraju dobrze go zrozumiały.

 

Wnuczka/ wnuczek V

                                   Jeżeli będą kiedyś podróżować, to może im się przydać. Czasem można odłożyć pracę na później, ale jeżeli idzie o baobaby, zawsze doprowadza to do katastrofy. Znałem planetę, zamieszkaną przez leniucha. Zaniedbał tylko trzy krzaki…

 

Babcia

            Według wskazówek Małego Księcia narysowałem tę planetę. Bardzo nie lubię prawić morałów. Ale klęska baobabów jest tak mało znana i niebezpieczeństwa zagrażające temu, kto zbłądzi na podobnej planecie, tak poważne, że ten jedyny raz zrobię wyjątek. Mówię: „Dzieci! Strzeżcie się baobabów!”.

              A teraz wszyscy do łóżek. Dobranoc!

 MUZYKA: muzyka relaksacyjna z płyty Evening;  Michael Busch –  Nach dem Regen (2x)  Scena VII„W PUSTYNI I W PUSZCZY”Dziewczynka i chłopiec jako Nel i Staś stojąc przy baobabie rozmawiają o zamieszkaniu we wnętrzu jego pnia. Staś na początku „bada” imitacją sztucera baobab, pod koniec sceny wiesza na jego pniu karton z napisem „Kraków”. 

Nel

            Co robisz  Stasiu?

 

Staś

            Patrz, co za ogrom. Piętnastu ludzi wziąwszy się za ręce nie objęłoby tego drzewa, które pamięta może czasy faraonów. Ale pień w dolnej części jest spróchniały i pusty. Widzisz ten otwór, przez który łatwo dostać się do środka. Można by tam urządzić jakby wielką izbę, w której wszyscy moglibyśmy zamieszkać.

 

Nel

            Ale my mamy przecie uciekać do Abisynii.

 

Staś

            Tak. Trzeba jednak wypocząć. Ty nie chcesz opuszczać swego słonia, a ja się boję dla ciebie pory dżdżystej. Dziś jest pogoda, ale chmury gromadzą się coraz gęstsze i kto wie, czy deszcz nie lunie jeszcze przed wieczorem. Namiot nie osłania cię dostatecznie, a w baobabie możemy sobie żartować z największej ulewy. Byłoby też w nim i bezpieczniej niż                          w namiocie, gdyby się bowiem założyło cierniem każdego wieczoru i ten otwór, i okienka, które byśmy porobili dla światła, to mogłoby sobie ryczeć naokoło drzewa tyle lwów, ile by chciało. Pora dżdżysta wiosenna nie trwa dłużej niż miesiąc i trzeba nam ją przeczekać.                              A jeśli tak, to lepiej tu niż gdzie indziej  lepiej w tym olbrzymim drzewie niż pod namiotem.

 

Nel

            Dobrze Stasiu, a jak nazwiemy nasz nowy dom ?

 

Staś

Nazwiemy go KRAKOWEM.

 MUZYKA: Beata Kozidrak –  Rzeka marzeń  (na początku sceny)Scena VIII„PARTYZANCKA”Dziewczęta i chłopcy, przebrani za partyzantów, siedzą lub stoją pojedynczo lub w małych grupkach na tle lasu. Jedni cicho rozmawiają, inni zajmują się czyszczeniem „broni”, dziewczęta mogą naprawiać ubrania. Jeden z chłopców zaczyna cicho grać na  harmonijce ustnej  melodię piosenki „Rozszumiały się wierzby płaczące”. Pozostali  przysłuchują się przez chwilę, a następnie śpiewają już razem. 

Wszyscy

            Rozszumiały się

Głosuj
Miesiąc:
Rok:
W tym roku już głosowałeś/aś
Ogólnie:
Copyright © 2009 PTH Technika